niedziela, 29 maja 2016

16. Randka z Tobą ♥ - Xiao

Trochę mi to zajęło, bo w dzień jestem ciągle zajęta, a czas by pisać mam tylko w nocy, ale oto jest xD. W pisaniu fluff'ów nie jestem najlepsza, ale dałam z siebie wszysko >.< Na życzenie xx빅토리아 , mam nadzieję, że się spodoba~! Miłego czytania :)






Randka z Tobą ♥


      Przyjechałem po ciebie punktualnie. Zawsze byłem na czas, tylko ty zawsze "troszeczkę" się spóźniałaś. Po kilku minutach dostałem od ciebie sms'a: "Przepraszam Oppa! >< Wejdź do środka, chwilę mi to jeszcze zajmie...". Westchnąłem cicho z uśmiechem i wysiadłem z auta. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem, otworzyła mi twoja mama.
-Witaj mały, ______ zaraz będzie~ -wpuściła mnie do środka. - Od kilku godzin nie może się wyszykować!
       Zaśmiałem się.
-Nie przeszkadza mi to, na nią poczekam zawsze - uśmiechnąłem się.
-Mmm, romantyk - pociągnęła mnie za policzek.
         W tym momencie wyszłaś ze swojego pokoju. Wyglądałaś uroczo jak zawsze, czarne buty na koturnie, krótka, czarna spódniczka, ciemna koszula i na to jeansowa katana.
-Nie patrz tak na mnie... - popatrzyłaś zawstydzona w ziemię.
-No dobrze, dobrze... Chodźmy - zaśmiałem się i wziąłem cię za rękę.
       Wyszliśmy z twojego domu i otworzyłem ci drzwi do swojego samochodu. To nie była nasza pierwsza randka, ale chciałem, żebyś każdą zapamiętała jako wyjątkową, od dawna ją planowałem.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz... - uśmiechnąłem się.
-Pooowiedz~
-Nie powiem...
        Popatrzyłaś na mnie smutno z dołu.
-Nie patrz tak, bo będę musiał ci powiedzieć... - odwróciłem wzrok.
-Ooppa... - powiedziałaś dalej wlepiając we mnie swoje śliczne oczka.
        Zatrzymałem się na czerwonym i delikatnie musnąłem twoje usta swoimi.
-Zobaczysz - powtórzyłem i znowu się uśmiechnąłem.
          Szybko odwróciłaś wzrok i wręcz przykleiłaś się do szyby. Widziałem w lusterku jak bardzo jesteś czerwona, zaśmiałem się cicho na ten widok. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. No prawie, ciągle ktoś pisał do ciebie smsy, trochę mnie to irytowało, ale nie chciałem zepsuć tego dnia moją głupią zazdrością...
-Gdzie my jesteśmy? - zapytałaś zaraz po tym jak zaparkowałem.
-Chodź - uśmiechnąłem się i wysiadłem, a ty razem ze mną.
-Jeju~ - popatrzyłaś na wielki napis "Wesołe miasteczko" tuż nad wejściem.
-Podoba ci się? - objąłem cię delikatnie w pasie.
-Tak~ - uśmiechnęłaś się i zrobiłaś dziubek, a ja delikatnie cię pocałowałem.
         Po chwili byliśmy już w środku, nie wiedziałaś gdzie popatrzeć.
-Gdzie najpierw? Może Tunel Miłości? Albo strzelanka, gdzie można wygrać ogromnego misia! - skakałaś dookoła mnie bardzo podekscytowana.
-Nieee, to by było za proste... Co powiesz na dom strachów? Albo Roller Caster? - uśmiechnąłem się szeroko, a ty lekko się wzdrygnęłaś.
-Możemy... - odwróciłaś wzrok.
- Ja cię obronię misia - musnąłem twoje czoło i wplotłem swoje palce w twoją dłoń.
-Na pewno? - nadymałaś policzki.
-Na pewno... - szepnąłem ci na ucho i lekko je musnąłem. Poczułem jak się wzdrygłaś.
           Poszliśmy najpierw do Domu Strachów. Był to wielki dom jednorodzinny, wyglądał jak ruina, ale w sumie o to chodziło. Weszliśmy do środka, a następnie skierowali nas na schody, które prowadziły w ciemność. Poczułem jak mocniej ściskasz moją rękę, na co odwzajemniłem ten gest.
-Wyjdźmy... - szepnęłaś.
-Mała, to dopiero początek -zaśmiałem się.
              Ledwo co weszliśmy na piętro, a już wybiegł na nas pierwszy duch. Pisnęłaś głośno, a ja przytuliłem cię delikatnie i poszliśmy dalej korytarzem. Po domu rozlegał się dźwięk organów i dzwonów. W momencie kiedy z szafy wyszło okropnie pokrwawione dziecko, krzyknąłem głośniej niż ty i wystraszony się w siebie wtuliłem. Zaczęłaś się cicho śmiać i pogłaskałaś mnie po głowie.
-A taki był odważny... - posłałaś mi złowieszczy uśmieszek.
-Jestem odważny... - odfuknąłem i wtuliłem się mocniej.
-Xiao... - objęłaś mój kark.
-Tak _____? - popatrzyłem ci w oczy.
- Dziękuję ci, że poświęcasz mi każdą wolną chwilę - uśmiechnęłaś się uroczo.
-Nie. To ja dziękuję, że chcesz być z kimś takim jak ja... - pochyliłem się i pocałowałem cię.
           W jednej chwili cały strach zniknął. Czułem, że jesteśmy tam tylko ty i ja i nikt poza nami. Objąłem cię mocniej w pasie i pogłębiłem pocałunek, a ty delikatnie się odwzajemniłaś. Wplotłaś rękę w moje włosy i stanęłaś lekko na palcach. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i ostatni raz cię musnąłem. Potem poszliśmy dalej, ale już tak bardzo się nie baliśmy, wszystko było dla nas śmieszne. Wychodząc z Domu Stachów kupiłem ci jeszcze kawę, na którą miałaś ochotę.
-Popatrz~ - wskazałaś mi na strzelankę, o której mówiłaś wcześniej.
-Na prawdę chcesz takiego misia?
-Chcę!
-Skoro tak - uśmiechnąłem się i pociągnąłem cię w kierunki stoiska.
         Kupiłem trzy strzały, jeśli trafię - dostanę misia. Jeden. Dwa. Trzy. Shit...
-Poproszę kolejne trzy! - zapłaciłem i znów wziąłem strzelbę do ręki.
         Strzelałem, strzelałem i strzelałem... Nosz cholera jasna!
-Oppa, może już starczy...? - delikatnie wzięłaś mnie za rękę.
-Ja wygram tego misia, daj mi jeszcze chwilę! - burknąłem niezadowolony.
-Ale ja go nie potrzebuję... - pogłaskałaś mnie po policzku. - Wystarczy mi, że mam ciebie, nie musisz się aż TAK starać - zaśmiałaś się cicho.
          Westchnąłem głęboko. Oddałem strzelbę i wróciłem do ciebie bardzo zawiedziony.
-Co jest? - popatrzyłaś na mnie z dołu.
-To była część mojego planu... Wygrać ci tego misia...
-Planu? - zaśmiałaś się. - Xiao, kocham cię bez względu, czy każda randka będzie idealna czy nie. Najważniejsze, że jesteś w ogóle ze mną - uśmiechnęłaś się uroczo.
          Nigdy nie spodziewałem się, że powiesz mi coś takiego, ale naprawdę byłem szczęśliwy. Natychmiast cię objąłem mocno w pasie i pocałowałem. Ludzie gapili się na nas, ale ja miałem to gdzieś, w swoich ramionach trzymałem najwspanialszą dziewczynę na świecie, która już zawsze będzie należała do mnie. Kocham cię jak nigdy dotąd nikogo.
-L-ludzie patrzą... - lekko się odsunęłaś
-Niech patrzą - uśmiechnąłem się i znowu cię pocałowałem.
            Całowaliśmy się tak delikatnie jeszcze przez dłuższą chwilę, aż nagle nie odsunęłaś się cała zarumieniona.
-Chodźmy dalej...
-Dobrze, bae - zaśmiałem się i pociągnąłem cię w stronę Tunelu Miłości.