poniedziałek, 30 listopada 2015

10. #2 Lay x Suho - Zostań jeszcze chwilę


Jeszcze nie jest tak źle

     Wyszedłem z sali, ledwo trzymając się na kulach. Minąłem już pokój służbowy pielęgniarek, toaletę i szedłem właśnie do pokoju, gdzie mógłbym zrobić sobie kawę, ale kiedy miałem już złapać za klamkę... 
-Nic ci nie jest? - szybko przykucnął przy mnie jakiś chłopak. 
-Jeszcze żyję... - westchnąłem i rzuciłem w cholerę te kule.
  Naprawdę nie szło mi posługiwanie się nimi, wystarczyła jedna chwila bym tylko znalazł się z hukiem na ziemi. Młody w popłochu je podniósł i delikatnie oparł o ścianę, po czym wyciągnął do mnie rękę i serdecznie się uśmiechnął. Był szczęśliwy? Siedzi w szpitalu, może tu zostać nie wiadomo ile, może jest poważnie chory, a tak się zachowuje? Nie, naprawdę tego nie rozumiem...           Chwyciłem jego dłoń i wstałem powoli, lecz z małą trudnością, bo ciemnowłosy chłopak był dość drobny. Wsparłem się na jego ramieniu, a on wprowadził mnie do pokoju i usadowił na niebieskim krześle przy zielonym stoliku, a po chwili przyniósł moje kule. Rozejrzałem się po pokoju. Było tu sporo miejsca, może połowa sali gimnastycznej, ściany czerwono-fioletowe, podłoga pokryta gumoleum w kwiatki i roślinki, a to wszystko dopełniały białe meble kuchenne jak i również białe roboty kuchenne, moim zadaniem to nie było ciekawe zestawienie, bardzo nie ciekawe.... 
-Dziękuję... - wydusiłem wreszcie z siebie.
-Ale to nic~ - uśmiechnął się do mnie uroczo przekrzywiając lekko głowę na bok, w stronę lewego ramienia. 
      Miałem z nim o czymś rozmawiać? Sam do mnie podszedł, o nic go nie prosiłem. 
-Jak masz na imię? - ciągle mi się przyglądał. 
-Yixing... 
-A ja jestem Jun-myeon, ale pielęgniarki i większość innych pacjentów mówią do mnie też Suho - uśmiechnął się i podał mi rękę. 
    Wyciągnąłem dłoń i uścisnąłem ją delikatnie, naprawdę myślałem, że mogę mu coś zrobić nawet tym...
-Trochę dziwne imię...
-Wiem, już to słyszałem - roześmiał się. - Może dlatego, że jestem Koreańczykiem, a w Chinach jestem na badaniach... Przynieść ci coś do picia? - wstał. 
-Nie, już sobie poradzę.. - wyciągnąłem rękę po kule, ale Suho odsunął je ode mnie. 
-Pozwól, że ja to zrobię - powiedział trochę stanowczo. - Co ci przynieść?
-Chciałem napić się kawy... - patrzyłem na niego z ciągle zdziwiony. 
      Wstał i poszedł, wydawał mi się jakiś zgaszony... Za chwilę wrócił z moją kawą. 
-Co ci się stało? - przyglądał się mojemu kolanu. 
      Nie miał za grosz tupetu, ciekawski gówniarz. 
-A bardzo cię to obchodzi? - westchnąłem. 
-Tak - uśmiechnął się jak poprzednio, a ta dziwna aura jego stanowczości zniknęła. 
     Chwilę patrzyłem na niego z małym zażenowaniem, ale może trochę go wykorzystam, dla zabicia czasu. 
-Miałem mały wypadek i problem z kolanem... 
-Od tego się nie umiera - roześmiał się. 
      Ścisnąłem pięści, ale wreszcie nie wytrzymałem, przypadkiem rozlałem na stół nie naruszoną kawę. 
-Co ty możesz o tym wiedzieć?! Po co mam żyć, skoro nie będę mógł robić tego co kocham? Nie znasz mnie, więc nie pierdol jakichś głupot, gówniarzu. 
     Wstałem i chwyciłem za kule. Szedłem z nimi naprawdę dziwnie, ale nie umiałem, więc co się dziwić. Rzuciłem się z powrotem do łóżka i zawiesiłem nogę w górze. Cholera, naprawdę mnie wkurwił. 
      Kilka godzin potem przyszła moja mama w odwiedziny, oczywiście bez ojca. Przyniosła mi trochę owoców, jakiś sok i gazetę, żebym zbytnio się nie nudził. 
-Wiesz co, spotkałam pod twoim pokojem jakiegoś chłopca...
    Popatrzyłem na nią zaskoczony.
-Mówił, żebym przekazała ci, że przeprasza i tak dalej...
-Wpuść go tu... 
      Lekko się zdziwiła na te słowa, ale zrobiła tak jak prosiłem. 
-Myeon, to moja mama, mamo to Myeon... 
-Dzień dobry - uśmiechnął się do mojej mamy i podał jej rękę. 
-Witaj chłopcze - zrobiła to samo co on. 
     Niestety nie mogła zostać na długo, było już późno i zaraz miała ostatni pociąg do domu, więc musiałem zostać z młodym sam na sam. 
    Jak się okazało w sumie nie był taki zły. Dowiedziałem się, że jest tu już od 6 miesięcy, mieszka w Korei Południowej, choruje na serce - przy tym wątku wolał więcej nie mówić - oraz że jest tu zupełnie sam. Chyba źle go oceniłem na początku, nasza znajomość zapowiada się bardzo obiecująco, ale jedno mnie martwi...

//RIMA

piątek, 13 listopada 2015

9. #1 Lay x Suho - Zostań jeszcze chwilę

I znowu EXO xD Nie ma w nim tego, czego pewnie shipperzy pewnie by chcieli od razu, ale to takie małe wprowadzenie do dłuższej historii, także bądźcie cierpliwi~



Oddajcie mi marzenia

-Szybko! Przygotować blok operacyjny 17!
-Operujemy na miejscu! 
  Potem nie miałem już siły słuchać. Zamknąłem oczy i pozwoliłem, żeby ciemność zakryła mi oczy. Ale zaraz, właściwie co się stało? Pamiętam, że wracałem do domu po ciężkim treningu i nagle... Oj, to nie zapowiadało się dobrze...
  Miałem dziwny sen. Byłem w białym pokoju, z białymi meblami, ja sam też byłem ubrany na biało. Leżałem na łóżku, a na szafce obok mnie stały w białym wazonie żonkile. Ktoś zapukał do moich drzwi, na co krzyknąłem "Proszę!". Do pokoju wszedł niski chłopak, ubrany na czarno, miał ciemne włosy i przyznam, że trochę kobiecą urodę. Usiadł przy moim łóżku i chwilę rozmawialiśmy, po czym pocałował mnie w czoło, położył czarną różę obok żonkili i wyszedł bez słowa. A kiedy się już obudziłem leżałem na OIOMie. Podeszła do mnie pielęgniarka i wypytała o kilka rzeczy, po czym zawiadomiła lekarza i przewieźli mnie do pokoju. 
  Pokój jak pokój - drzwi, okna, szafa i inne duperele. Tutaj natomiast było jeszcze kilka sprzętów - kroplówka, do której mnie podłączyli zaraz po przeniesieniu na drugie łóżko. I właśnie zauważyłem jak z poręczy nad łóżkiem zwisa coś do trzymania kończyny, a obok łóżka są oparte kule... I właśnie zrozumiałem. 
-Co to do chuja pana jest?! - krzyknąłem patrząc na swoje ogipsowane i usztywnione kolano. 
-Proszę się uspokoić panie Yixing... 
-Jaki spokojny?! Żądam wyjaśnień! Natychmiast! 
-Już panu mówię, tylko proszę nie krzyczeć... Miał pan wypadek, bardzo poważny wypadek. Pamięta pan coś z tego? 
-Pamiętam tylko duży błysk światła, a potem pewnie straciłem przytomność... - zacisnąłem rękę na pościeli. 
-Tak, to światło to reflektory samochodu. Pijany kierowca stracił panowanie nad samochodem i przy zakręcie na śliskiej powierzchni wjechał na chodnik, którym pan szedł. Wjechał w pana tak mocno, że przygniótł pana kolano prawie do samej ściany sklepu. Na szczęście w porę znaleźliśmy dawcę rzepki i szybko pana operowaliśmy. 
-Ale... Co z moją karierą?! Tyle lat tańczyłem, żeby teraz zostać na wózku?! 
-O to proszę się nie martwić, zapewnimy panu taką rehabilitację, że bez problemu wróci pan do zawodu - lekarz wreszcie się uśmiechnął. 
  Westchnąłem głośno i opadłem na poduszkę. Pielęgniarka zawiesiła moją nogę na dziwnych szelkach w powietrzu, a ja leżałem i bez celu gapiłem się w sufit. Rehabilitacja oznaczała długie miesiące spędzone w szpitalu, a ja miałem już niedługo podpisać kontrakt. Boże, jeśli istniejesz, daj mi znak, że robisz mi to bo masz ku temu cel. 
  Chwilę potem przyjechali moi rodzice, żeby się wszystkiego dowiedzieć. Ojciec zawsze był przeciwny mojej pasji do tańca, on sam wolał znaleźć mi wygodną posadę w swojej firmie, chciał zrobić z niej interes rodzinny, abym przekazał ją potem swojemu dziecku. Mama wręcz przeciwnie, zawsze mnie wspierała, ale po cichu przed wiedzą ojca. Kiedy pierwszy raz weszli do mojej sali mama była na prawdę przejęta, rzuciła się w moją stronę i mocno przytuliła, obcałowała moją twarz i zalała pytaniami jak się czuję i takie tam. Natomiast ojciec... Heh, patrzył na mnie z miną 'Dobrze ci tak, może wreszcie się czegoś nauczysz...' i nic nie powiedział. 
-Jadę do pracy, mam ważne spotkanie - nawet nie spojrzał na mnie i mamę, patrzył na zegarek i bez pożegnania wyszedł. 
  Westchnąłem głośno i zamknąłem oczy. 
-Yixing, nie przejmuj się tym, wiesz, że zawsze masz u niego wsparcie... - pogłaskała mnie po włosach mama. 
-Wcale nie, nigdy go nie miałem. Rzucał mi tylko pieniędzmi przed nos i miałem sobie robić co chcę - lekko wtuliłem się w jej rękę. 
-Synku... - pocałowała mnie w głowę. 
-Kocham Cię mamo - uśmiechnąłem się do niej. 
  Nie był to szczery uśmiech i pewnie zauważyła, ale już nie chciała nic mówić. Jeszcze chwilę rozmawiałem z nią, a potem musiała iść do pracy. Mimo, że ojciec mówił jej, że mamy wystarczająco dużo pieniędzy, to ona nie chciała czuć się zbędna w domu i w dodatku utrzymywana, więc pracowała jako nauczycielka muzyki w podstawówce. Moja mama śpiewała pięknie, a do tego grała na fortepianie jak anioł, kiedy byłem mały - uwielbiałem jej słuchać. Miała podpisać kontrakt i zacząć solową karierę, ale wtedy poznała mojego ojca, a potem pojawiłem się ja i nie miała już czasu by to wszystko połączyć. Czasami obwiniam się, że zniszczyłem jej marzenia, ale wtedy mówi, że to ja byłem jej marzeniem... 
  Minęło już jakieś półtorej godziny od kiedy wyszła, a ja gapiłem się w blady sufit i zastanawiałem się nad swoim życiem. Co to dalej będzie? Czy na pewno uda mi się wrócić do formy? Wątpię, z kolanami zawsze ma się przerąbane... Nie zostaje mi nic innego niż walczyć. 
  Spojrzałem na kule i podniosłem się na łokciach, chyba czas zacząć się trochę uczyć...


//RIMA

piątek, 6 listopada 2015

8. Sehun x Luhan - Randkowanie na zimno

Witam~ Przepraszam, że dodanie tego trwało tak długo, ale ostatnimi czasy mam wiele do roboty i zostaje tak mało czasu na napisanie czegoś Q^Q. Chyba jako komedia nie wyszedł mi ten shot, ale mam nadzieję, że jako tako przypadnie Wam do gustu~



Randkowanie na zimno

-Luhan, chodź ze mną na randkę. 
-C-co?! 
Miło usłyszeć taki tekst z dupy od twojego kolegi z dormu, nie? I to jeszcze z samego rana, gdy jesteście sami w pokoju, półnadzy w swoich łóżkach, a ciało kolegi, które wygina się tak seksownie, pokazuje ten silnie umięśniony brzuch. 
-Nie będę powtarzał dwa razy, ruszaj dupę i idziemy - Sehun wyszedł z łóżka. 
-Ale... 
Nawet nie pozwolił mi dokończyć, kiedy wchodził do łazienki. Sehunnie zamknął za sobą drzwi, a ja wpakowałem się pod kołdrę, cały. Fala gorąca uderzyła mnie w twarz, dziwne dreszcze zaczęły przechodzić moje ciało no i to dziwne ukłucie w podbrzuszu... Czemu on zawsze tak mi robi? Kilka dni temu to na prawdę nie wiem o co mu chodziło... Rozmawiałem z Baekhyunem o tym co lubimy jeść, a Sehun następnego dnia kupił mi cały koszyk malin, no to to chyba nie jest normalne. 
Leżałem tak jeszcze chwilę, aż wreszcie postanowiłem się wygramolić z łóżka. Z racji tego, że Sehun zajął łazienkę musiałem iść do kolegów obok - Laya i Xiumina, Xiumin już od dłuższego czasu był na nogach, za to Lay spał sobie w najlepsze. Przywitałem się z hyungiem i pozwolił skorzystać mi ze swojej łazienki. Wziąłem szybki, chłodny prysznic, żeby się wreszcie rozbudzić i ubrałem się w szary sweterek i jasne rurki. Sięgnąłem po kosmetyczkę Xiumina i ogarnąłem swoją twarz, nakładając na nią lekki makijaż - w końcu wychodziłem z Sehunem na miasto, musiałem jakoś wyglądać, nie? Wyszedłem z łazienki i usiadłem obok Xiu na łóżku.
-Co jest jelonku? - pogładził mnie po plecach.
-Sehunnie jest jakiś dziwny - westchnąłem. - Właśnie zaprosił mnie na randkę, a ja nie wiem co mu siedzi w tym tęczowym łbie...
Xiumin cicho się zaśmiał.
-Zachowujesz się jak dzieciuch Luhannie. Jesteś od niego starszy, powinieneś wziąć sprawy w swoje ręce! Nie możesz wiecznie się zastanawiać o co mu chodzi, zapytaj go wprost, dasz radę - poklepał mnie mocno po ramieniu aż się za nie złapałem.
-Okey - uśmiechnąłem się  pełen pewności siebie poszedłem do pokoju.
-Sehun! Musimy po...
-Hm?
Ten koleś chyba robi to specjalnie.
-Ubierz się zboczeńcu! - rzuciłem go swoją bielizną, w której śpię, chyba zapadnę się pod ziemię...
-I kto tu jest zboczeńcem... - schylił się i podniósł moje bokserki. Wspominałem już, że był całkowicie nago?
Fuknąłem i odwróciłem się na pięcie.
-Zaczekam na dole! - popędziłem cały czerwony do salonu. 
Nagle moja cała odwaga i pewność siebie poszły się bujać gdzieś daleko, a ja zostałem tutaj i czekałem na młodego, wtedy Xiumin wyszedł z kuchni.
-Oj Luhan, Luhan... - westchnął. - Ty nigdy nie nauczysz się jak wytresować Oha, nie?
-Za-zamknij się! - zakryłem policzki swoimi dłońmi.
Już kończyłem ubierać buty kiedy Sehun do mnie podszedł i sięgnął po swój czarny płaszcz. Wyglądał w nim bardzo dorośle...
Wyszliśmy z dormu w ciszy. Długi czas nie wiedziałem co powiedzieć, myślałem, że Sehun zacznie coś mówić, ale na to się nie zanosiło. No kurde, w końcu to on mnie zaprosił! Tak według niego miała wyglądać randka? To współczuję jego dziewczynie...
-Poczekaj tu - rzucił i wszedł do jakiegoś sklepu i zostawił mnie tak samego. Zupełnie samego na tym zimnie.
Rozejrzałem się dookoła. Śnieg zaczął powoli spadać, młode parki przechodziły obok mnie, a moją uwagę skupiło duże lodowisko. Było tam zaledwie kilka osób, ale wyglądało to nieziemsko... Żółte, czerwone, zielone światełka ozdabiały barierki, było słychać cichą muzykę. Lód podświetlany od dołu był moim zdaniem najśliczniejszy, wyglądał dosłownie jak kryształ... 
-...han... Luhan... - poczułem ciepłą rękę na swoim prawym ramieniu.
-C-co? - popatrzyłem lekko zarumieniony na Sehuna.
-Chcesz tam iść? - podał mi Bubble Tea, którą zamówił specjalnie dla mnie.
-Nie, ja tak tylko... - chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę lodowiska.
Delikatnie złapałem się jego ręki, natomiast on na luzie wplótł się w moje palce i zwarł nasze dłonie w jedno. Zamknąłem mocno oczy i czekałem tylko co będzie dalej. Dzięki Bogu było na tyle zimno, że mróz dopadł moje i tak już różowe policzki.
Przez głośno pulsujące uszy usłyszałem jak Sehun wypożycza nam łyżwy. Chwilę motałem się z zawiązaniem sznurowadeł aż Sehun nie kucnął przede mną i nie zawiązał mi ich mocno.
-Nie musisz... - pstryknąłem go lekko w czoło.
-Ale chcę - po skończeniu wstał i wyciągnął do mnie rękę.
-Sehuj... - mruknąłem pod nosem i podałem mu rękę, żeby wstać.
Kurcze, to trudniejsze niż myślałem... Kiedy weszliśmy na lód, automatycznie złapałem się barierki i puściłem rękę Sehuna.
-Nauczyć cię?
-Nie! Dam sobie radę! - pisnąłem i lekko ruszyłem nogami.
-Jak chcesz...
I to według niego jest randka? Dziękuję bardzo! Dzielnie stąpałem po lodzie, aż wreszcie udało mi się normalnie jechać. Uśmiechnąłem się do siebie i chciałem, żeby Sehun zobaczył, że mogę sobie poradzić bez niego... On w ogóle nie był zainteresowany. W dodatku jakaś dziewczyna się do niego przyczepiła i rozmawiali... Westchnąłem, zamknąłem oczy i w ciemno jechałem przed siebie. Nie wiedziałem jak długo już tak jadę, otworzyłem oczy i... Stałem na samym środku lodowiska. Nogi zrobiły mi się jak z waty, oddech mocno przyspieszył i ręką szukałem czegoś do złapania się, ale moja ręka spotkała się tylko z chłodnym powietrzem. Nagle poczułem ciepło na plecach, jakbym cały miał się roztopić, a moją rękę przeczesywał jakby ciepły wiosenny wiatr. A tak naprawdę to był Sehun.
-Luhannie, nie musisz się już bać... - szepnął mi na ucho, które połaskotał swoim ciepłym oddechem.
-Sehun, jesteś głupi...
Poczułem, że lekko się wzdrygnął kiedy podjeżdżaliśmy do barierki. Przyparł mnie do niej swoim ciałem, a ja byłem zmuszony patrzeć mu w oczy. Ewidentnie był zaskoczony.
-Zabierasz mnie na randkę... Ty w ogóle wiesz jak wygląda randka? Nie dbasz o mnie, nie zwracasz na mnie uwagi... Po co w ogóle mnie tu przywlokłeś, skoro nawet mnie nie...
Uniósł mój podbródek i złożył gorący pocałunek na moich ustach. Fala gorąca uderzyła mi do głowy i tym razem musiałem złapać się barierki jeszcze mocniej niż za pierwszym razem. Powoli się ode mnie odsunął.
-... kochasz... - dokończyłem i patrzyłem na niego szeroko rozwartymi oczami.
-Skąd ci to przyszło do głowy? - zdjął swoją czapkę i założył mi na głowę. Była zdecydowanie za duża.
-No bo... Zachowujesz się jak głupek... - schowałem twarz w jego płaszczu.
Nic na to nie odpowiedział tylko się zaśmiał i wziął mnie za rękę. Tego wieczoru już ani razu mnie nie puścił. Potem całowaliśmy się jeszcze wiele razy, aż nie zamknąłem oczu przy jego torsie kiedy wróciliśmy do domu i poszliśmy spać razem...


//RIMA

wtorek, 20 października 2015

7. Kris x Tao - Jesteś głupi, ale i tak cię kocham...

Witam~ Tak o to powstało kolejne powiadanie z EXO na zamówienie anonimka c: Wybaczcie, że trochę to trwało, ale czasu jest tak mało, a tyle do zrobienia ;C Mam nadzieję, że olejne opowiadanie się wam spodoba~ ^^


Jesteś głupi, ale i tak cię kocham...

Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, ale i tak nadal siedziałem na kanapie z laptopem na kolanach. Wokół panowała ciemność, którą rozjaśniał tylko telewizor, a mój wzrok był wlepiony w ekran.
-Nie śpisz jeszcze? - po wejściu do pokoju, Tao natychmiast zapalił główne światło, a ja gwałtownie przymrużyłem oczy. - Czemu tu było tak ciemno? 
-Nie interesuj się... - westchnąłem cicho i ubrałem kaptur na głowę.
-Mówiłem, że będę późno, nie musiałeś czekać... - zaczął zdejmować szalik i kurtkę.
-Nie czekałem na ciebie, po prostu czytam.
    Chłopak prychnął i stanął za mną, zaglądając mi przez ramię.
-Co takiego czytasz? -spojrzał na ekran.
  Po wczytaniu się w kilka zdań, Tao odsunął się do tyłu cały czerwony, aż musiał podtrzymać się szafki.
-Coś nie tak? - przymknąłem laptopa i posłałem mu uśmieszek.
-T-t-ty i-i ja... Tam... Czemu czytasz takie rzeczy?!
-A zabronisz mi? - wstałem i wyłączyłem telewizor. - Równie dobrze mogę Cię zapytać czemu odszedłeś z EXO...
-No bo ty...
-Co ja? To że ja odszedłem nie znaczy, że ty też musiałeś pało... - pstryknąłem go w czoło i ruszyłem do kuchni.
-Kris, to nie tak!
-A jak? - rzuciłem mu obojętne spojrzenie.
-No bo... - podszedł do mnie od tyłu i mocno wtulił się w moje plecy. - Teraz mamy więcej czasu dla siebie... 
-Teraz, to ty poświęcasz więcej czasu Kioxowi... - odwróciłem się do niego twarzą w twarz. 
-Wcale nie, to tylko treningi, a resztę czasu poświęcam tobie! 
-A może chciałbyś, żebym tak twoim kijem treningowym Kioxem troszkę Cię spenetrował? - uśmiechnąłem się szeroko i na co Tao się zarumienił. 
-Najpierw czytasz jakieś głupie fanficki, a teraz mówisz mi takie rzeczy... Powiedz wreszcie o co chodzi, a nie, od ostatnich kilku miesięcy owijasz w bawełnę...
-Nie domyśliłeś się nadal? - nalałem do czajnika wodę i położyłem go na kuchence.
-Wybacz, że nie jestem na poziomie pana Wu Yi Fana... - usiadł na blacie i założył nogę na nogę.
Zostawiłem już czajnik w spokoju i odwróciłem do swojej pandy. Chłopak zarzucił swoją czarną grzywką i patrzył w dół na swoją nogę, którą aktualnie machał w powietrzu. Wsunąłem rękę za kark chłopaka i przyciągnąłem go do siebie składając na jego małych ustach pocałunek. Zaczął się lekko szarpać, ale nadal go nie puszczałem, do momentu aż nie zaczął piszczeć przez pocałunek wraz z moim czajnikiem.
-ZWARIOWAŁEŚ?!?!?
Odwróciłem się i wyłączyłem wodę. Zalałem wcześniej przygotowaną kawę i ignorując dziewicze piski i krzyki Tao, poszedłem z powrotem do salonu by wrócić do uprzedniego czytania fanficka ze mną i Tao w roli głównej. 
-Nie, dosyć tego! - Tao krzyknął i wybiegł do swojego pokoju.
Odprowadziłem go wzrokiem, trochę mnie zaskoczył, nie powiem. Zawsze uważałem, że jest dziecinny i zdziewiczały, ale w sumie to zawsze mi się w nim podobało. Pamiętam, że to on najbardziej płakał kiedy odchodziłem, ale nie miałem innego wyjścia i po prostu to zrobiłem. Potem przez dobre kilka tygodni nie odzywał się do mnie, ale w końcu sam napisał do mnie jak się mam i tak dalej... Dopiero wtedy zauważyłem jak bardzo brakuje mi przy sobie jego dziecinności, uroku i tego "szczęścia", które się go od zawsze trzymało. 
Po przeczytaniu udanego fanficka poszedłem wziąć chłodny prysznic, ubrałem się w czarne hawajki i poszedłem w stronę swojego pokoju. Po drodze nie mogłem oczywiście obojętnie minąć pokoju mojej ślicznotki, więc delikatnie otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka. Kiox stał oparty o biurko, Tao spał wtulony w swoją wielką poduchę, a światło lampki paliło mu się nad głową. Wszedłem do środka i przykucnąłem przy jego łóżku. Jeszcze chwilę temu widziałem jak ta słodko śpiąca buźka drze na mnie ryja, bo pierwszy raz się całuje z chłopakiem. Ale czy to nie oczywiste, że jestem jego ideałem? Nie jedna chciałaby mieć mnie dla siebie, a on miał mnie na wyciągnięcie ręki. Muszę tylko jeszcze chwilę poczekać aż jemu samemu się zachce... Wstałem i poprawiłem jego kołdrę, lampkę zgasiłem i po cichu wyszedłem z jego pokoju. 
Wszedłem do swojego łóżka i zasnąłem, znów myśląc w bardzo brzydki sposób o moim współlokatorze.

  ☆   ☆   ☆   ☆   ☆ 

Spałem, a raczej próbowałem spać, bo chyba znowu miałem sprośny sen o pandzie i podnieciłem się przypadkiem, ale kiedy usłyszałem swoje imię nad uchem, które mruczał męski głos, otworzyłem oczy i spojrzałem na twarz czarnowłosego, którą dzieliła odległość zaledwie centymetra, a jego kolano napierało na moje krocze. Bez słowa Tao mnie pocałował, a ja nie mając większych oporów odwzajemniłem gest. Objąłem go w pasie, jeżdżąc dłońmi po jego plecach, łopatkach i biodrach aż wreszcie pozbawiłem go piżamki. 
-Kris... - szepnął.
-Tak?
-A będziesz delikatny...?
-Będę delikatny jak Suho na treningach - uśmiechnąłem się.
-Czyli wcale... - odwrócił głowę obrażony, a ja zaśmiałem się cicho.
Przyciągnąłem jego twarz do swojej i znów złączyłem nas w namiętnym pocałunku, którego nie mogliśmy przerwać do momentu, aż Tao oznajmił, że jeśli zaraz go nie przelecę to nigdy już sam nie wlezie mi do łóżka. Miałem stracić taką okazję? Nigdy w życiu...

☆   ☆   ☆   ☆   ☆ 

Rano obudziliśmy się zupełnie bezwładni, a w szczególności moja już nie dziewica. 
-Mówiąc "Chcę już dojść" nie miałem na myśli "Zrób mi czarną dziurę z dupy" wiesz? - powiedział Tao z twarzą w poduszce.
-A ja ci powiem, że lubię galaktykę... - zaśmiałem się.
-Spieprzaj... - jęknął przy podnoszeniu się do pozycji pół siedzącej. 
-No ale ci się podobało, prawda? - popatrzyłem mu z dołu w oczy.
Musnął moje usta swoimi wargami i po chwili lekko się odsunął.
-A teraz idź i rób mi śniadanie, ja dziś nawet nie wstaję...
-Dla swojej pandziej królewny wszystko... - uśmiechnąłem się i wstałem całkowicie nagi, na co Tao wyraźnie się zarumienił.
Poszedłem do kuchni i uśmiechnąłem się do siebie wspominając wczorajszy wieczór...

              //RIMA

czwartek, 8 października 2015

6. Chen x Xiumin - Nie żartuj sobie ze mnie... (18+)

Zespół: EXO
Paring: ChenXiumin 


Nie żartuj sobie ze mnie...

Wyciągnąłem swoją drżącą rękę przed siebie, żeby sięgnąć po słomkę. Błagam, żeby była długa, żeby była długa...
-Haha! Przegrałeś Minseok! - Baekhyun zaczął się śmiać.
-Losujmy jeszcze raz! Następnym razem wyciągnę długą!
-Minnie, wiesz, że nie można, takie są zasady... - powiedział Suho zbierając słomki od reszty.
-Ale...
-Mówiłem, że sobie poradzę, to tylko ból głowy... - do kuchni wszedł Chen.
Kim był ostatnią osobą w zespole, z którą chciałbym zostać sam na sam. To przez niego nie mogłem się skupić na czymkolwiek. Wystarczyło, żebym czuł jego obecność, jego wzrok na sobie albo słyszał ten miękki głos, który paraliżował całe moje ciało. Kochałem go, ale nie wiedziałem jak mu powiedzieć... A może lepiej nie mówić? Może jest zakochany, a mnie wyśmieje i nic z tego nie wyjdzie...
-Nie ma co, zostajesz i koniec. Nie pamiętasz co było ostatnim razem? - Suho zgarnął klucze z blatu i poszedł w stronę przedpokoju.
-Ale wtedy byłem chory, a to jest co innego... - westchnął.
-Nie kłóć się z mamą, bo następnym razem wszyscy zostaniemy z tobą! - na do widzenia pomachał nam Baekhyun.
-Nie martw się hyung, będziemy cię informować na bieżąco - poklepał mnie Chanyeol po ramieniu i wszyscy wyszli.
Zostałem z Chenem. Sam na sam... Wiedziałem, że teraz patrzy na moje plecy i chce powiedzieć, że mogę iść z nimi i się nie przejmować, ale...
-Będę w pokoju jak coś - rzuciłem przez ramię i nawet na niego nie patrząc, wyszedłem z kuchni.
Nie chciałem, żeby się domyślił, że mi się podoba. Usłyszałem tylko, jak mówi moje imię zanim wyszedłem i pędem pobiegłem na górę. Czemu moje imię w jego ustach brzmi tak słodko? Rzuciłem się na łóżko i wtuliłem mocno w poduszkę, wyciągnąłem telefon, żeby chociaż w ten sposób spojrzeć na Chena, którego miałem na tapecie. Zawsze był dla mnie miły i ciągle przy mnie był, ale nie chcę cierpieć. Odłożyłem telefon na bok i nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem...

ღ  ღ  ღ  ღ  ღ  ღ  ღ  ღ ღ  ღ 

Kiedy się obudziłem, leżałem przykryty kołdrą, telefon leżał na szafce, a światło było zgaszone. Ktoś tu musiał być... Miałem zająć się Chenem, a tym czasem to on zajmuje się mną, beznadziejny ze mnie przyjaciel, a co dopiero byłby chłopak... Wstałem, wziąłem telefon i wyszedłem z pokoju, żeby sprawdzić co u niego. Szedłem powoli jak głupia zakochana małolata i uważałem, żeby nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu, bo już pewnie śpi... Powoli otworzywszy drzwi do jego pokoju, nie zauważyłem w nim nikogo. Rozejrzałem się ostrożnie i wszedłem do środka. Przy jego łóżku paliła się mała lampka, jej światło padało na małą ramkę, którą właśnie wziąłem do ręki.
Serce podskoczyło mi do gardła... Czemu Jongdae ma nasze wspólne zdjęcie? Czemu?! Odłożyłem szybko zdjęcie i odwróciłem się by wyjść, ale doznałem bliskiego starcia z nagim torsem Chena...
-Co tu robisz? - spytał. Zauważyłem, że miał na sobie tylko  ręcznik, ładnie wystające obojczyki, a z jego mokrych włosów spadały krople wody na jego szerokie ramiona.
-Ch-chciałem zobaczyć czy u ciebie wszystko w porządku, ale widzę, że tak to już chyba pójdę... - już złapałem za klamkę i pociągnąłem lekko w swoją stronę, kiedy Chen silnym ruchem z powrotem zamknął drzwi.
-Czemu mnie unikasz? - czułem jego ciepły oddech na karku, nogi się pode mną lekko ugięły.
-Nie unikam...
-Unikasz - złapał mnie za prawe ramię i szybkim ruchem odwrócił w swoją stronę, mocno przypierając do drzwi. - Dlaczego?
Odwróciłem głowę, by nie patrzeć mu w oczy.
-Spójrz na mnie Minseok... - delikatnie dotknął mojego policzka i skierował moją głowę na siebie.
-Chen, zostaw... - położyłem rękę na jego nadgarstku by zabrać jego rękę ze swojej twarzy, ale ten postanowił mnie czymś uprzedzić. A konkretnie pocałunkiem...
Tym razem naprawdę nogi miałem jak z waty i powoli zacząłem się osuwać po drzwiach w dół, a Jongdae razem ze mną, by nie przerywać pieszczenia moich ust. To nie może dziać się naprawdę, na pewno dalej mi się to śni... Próbowałem go odepchnąć, żeby przestał i skończył z tymi głupimi żartami, ale uczepił się mnie jak glonojad...
-Przestań się opierać... - mruknął w moje usta i podniósł mnie z ziemi.
-Chen, zostaw...  - powiedziałem cicho, ale mimowolnie objąłem rękami jego szyję.
-Czemu? Myślałem, że ci się spodobało - posłał mi uśmieszek i położył na łóżku. Dopiero teraz zorientowałem się, że nie ma na sobie ręcznika, bo ten leży pod drzwiami.
Mocno przysunąłem się do ściany, ale jednak to był błąd, bo odciął mi jakąkolwiek drogę ucieczki.
-Nie żartuj sobie ze mnie...
-Xiumin, nadal nie zauważyłeś? - położył rękę na moim torsie i zaczął schodzić nią w dół, wywołując u mnie falę dreszczy.
-Cz-czego...?
Nie odpowiedział mi, po prostu znowu mnie pocałował. Pragnąłem go od tak dawna, a teraz miałem go na wyciągnięcie ręki... Po dłuższej chwili zacząłem się odwzajemniać i mimo drżących rąk delikatnie objąłem jego szyję. O kolejne drżenia przyprawił mnie dotyk jego języka w moich ustach i to jak namiętnie zaczęliśmy wymieniać ślinę, a potem postanowił zacząć mnie rozbierać. Teraz nie miałem nic przeciwko, taka okazja mogłaby się tak szybko nie powtórzyć. Gdy już pozbył się mojej koszulki i spodni, zaczął sunąć językiem po moim torsie i zostawiać na nim mieszankę naszej śliny. Jęknąłem mimowolnie, a moje bokserki lekko uniosły się w górę, na co Kim zareagował cichym chichotem.
-Z czego rżysz? - ledwo wydukałem z siebie.
-Z niczego hyung, z niczego... - jednym gestem ręki pozbawił mnie bielizny i usadowił się między moimi nogami.
-Co ty...? - urwałem kiedy objął ustami mojego penisa i zaczął pieścić go językiem. - Ah!
Jego lewa ręka znajdowała się na moim udzie i co chwilę mocno je ściskała, a prawą zaczął masować moje wejście.
-Chen, poczekaj, ja... Ah! M-muszę się umyć...
-Nic nie musisz, jest dobrze... - szepnął mi na ucho, a ja poczułem, że cały się rozpływam.
Chen uniósł lekko moje biodra do góry, robiąc sobie do nich lepszy dostęp. Zaczął naciskać swoim nabrzmiałym członkiem na moje pośladki i stopniowo zagłębiał się w nich, co było dla mnie z początku bolesne, ale po chwili jakby wszystko minęło. Czułem tylko jak czysta przyjemność porusza się w moim ciele.
-Rozluźnij się hyung... - pogłaskał mnie po policzku.
-To ty masz takiego wielkiego penisa, nie moja wina... - westchnąłem głęboko z rozkoszy, kiedy po raz kolejny mocno uderzył w moją prostatę.
Zarzucił moje nogi na swoje ramiona i z każdym ruchem wbijał się we mnie coraz to mocniej, wiedziałem, że już niedługo osiągnę limit, Chen dodatkowo pocierał ręką moje jądra. Jęczałem jego imię na cały głos, mówiłem , że go kocham i że długo już nie wytrzymam, bo mnie cholernie podnieca, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Chen schylił się po niego.
-Zostaw go, nie chcę teraz z nikim rozmawiać... - sam zacząłem ruszać biodrami i nabijać się na niego.
-Mam lepszy pomysł... - przesunął palcem na zieloną słuchawkę i podał mi telefon.
Przyłożyłem telefon do ucha, a drugą ręką zasłoniłem swoje usta. Myślałem, że nikt prócz Chena nie dostarczy mi takiej przyjemności, a jednak przede mną nie było teraz naszego Chen Chena tylko mój ostro napalony Jongdae, który właśnie posuwał mnie tak, że łóżko pod nami skrzypiało.
-T-tak...? - zapytałem drżącym głosem.
-Wygrywamy hyung! - zadowolony Chanyeol krzyczał mi z innymi do słuchawki.
-To dobrz... Ah! Chen! D-daj mi chw.... - zaczął mnie znowu całować i drażnić mojego penisa tuż u nasady, aż z podniecenia wypadł mi telefon z ręki z powrotem na ziemię.
Nie mogłem już wytrzymać. Doszedłem na tors Kima, z którego potem moja własna sperma zaczęła kapać na moje podbrzusze, a mój jęk mogli by usłyszeć wszyscy w budynku. Mam nadzieję, że Chanyeol zdążył się wyłączyć zanim Chen po kilku mocnych pchnięciach spuścił się we mnie i mimo moich protestów by wyszedł ze mnie przed tym, a ja wygiąłem się w łuk . Bezwładnie opadł na moje ciało i oboje dyszeliśmy w tym samym czasie. Przez długą chwilę nie mogłem złapać oddechu, ani pozbierać myśli co się właśnie stało. Czułem jak silny gorąc bije od jego ciała.
-Złaź ze mnie grubasie... - wysapałem cicho.
Chłopak tylko się zaśmiał i pocałował mnie, ale tym razem pocałunek nie był taki stanowczy i ostry, teraz Jongdae całował czule i delikatnie, jakby nie chciał mnie skrzywdzić i już na zawsze zostawić w swoich ramionach.
-Kocham Cię Chennie... - wtuliłem się delikatnie w jego tors.
-Ja ciebie bardziej - uśmiechnął się i zakrył nas kołdrą.

   ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪     ♫ ♪

To pierwsze opowiadanie na zamówienie od pierwszego anonimka~ Czekamy na więcej zamówień i cieszymy się, że ktoś zaczyna czytać nasze prace ♥
Mam nadzieję że wam się spodobało ^^
//RIMA

poniedziałek, 28 września 2015

5. Bangtan Boys React to...

Reakcje chłopaków kiedy spotykacie się pierwszy raz:



1. Jin 




2. Suga




3. Jungkook




4. Rap Monster




5. J-Hope




6. Jimin



7. V




Pamiętajcie, jeśli się Wam podoba, to komentujcie, to daje dużo weny do dalszego tworzenia! :3

//Rima.

4. Luhan x Xiumin - Dla Ciebie Wszystko



Luhan x Xiumin


"Dla ciebie wszystko"
Czułem się strasznie.
Leżałem w łóżku już od ponad 7 dni i wychodziłem tylko wtedy, kiedy chciałem coś zjeść lub do toalety. Tęsknię za EXO,za dormem i Xiuminem. Za Minseokiem tęsknię najbardziej. Chciałbym wrócić do EXO, ale nie dam rady. Nie mogę patrzeć codziennie jak miłość mojego życia cieszy się na widok innej osoby niż mój. Załamałem się. Xiumin zawsze był dla mnie najważniejszy, nawet w wielkim tłumie zauważałem tylko jego. Pewnego dnia po prostu przyszedł do dormu i oznajmił, że znalazł sobie dziewczynę. Moje życie nagle przestało być w kolorowych barwach, a w momencie, kiedy przyprowadził ją do domu moje serce pękło na miliony kawałeczków. Nie potrafię już śpiewać i tańczyć, aktorstwo nie sprawia mi radości. Nie potrafię jeść i spać, bo ciągle myślę o jego uśmiechu i dotyku. Pamiętam każdy detal jego twarzy,każdą głoskę jaką wymawiał, każde nasze wspólne wyjście, każde nasze nocne rozmowy oraz uśmiech za który oddałbym wszystko, aby uśmiechał się tylko dla mnie. Ale on już miał osobę dla której walczyłby na każdej wojnie nawet małym mieczem z drewna.

Spojrzałem na zegarek - 2:12 , a ja wciąż nie mogłem spać. Postanowiłem napić się czegoś i wziąść tabletki nasenne. Bez nich w ogóle nie przespałbym godziny w tym tygodniu. Powoli wstałem z łóżka i w samych bokserkach ruszyłem do kuchni. Nalałem sobie wody i wyciągnąłem tabletki z szafki. Nagle usłyszałem pukanie. To pewnie znowu Baekhyun. Jako jedyny ciągle przychodził do mnie bez żadnego powodu i czasami nawet spał. Jest jedyną osobą, która wie o moich uczuciach do Xiumina, ale nie miesza się, bo sam wie jak to jest.
- Już idę Baekhyun!
Szybkim krokiem ruszyłem do drzwi zostawiając na blacie tabletki i wodę. Pociągnąłem za klamkę i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Chanyeol i Sehun trzymali ledwo przytomnego Xiumina. Nawet w tym momencie moim zdaniem wyglądał jak najpiękniejszy człowiek na ziemi.
- Co wy tu...? - zapytałem zaskoczony.
Chanyeol poprawił ramię Xiumina.
- Jest pijany...
- To da się zauważyć... - odpowiedziałem.
- Musi nocować dzisiaj tutaj... - moje serce zabiło szybciej.
- C-czemu? - pisnąłem.
- Nie mogą go zobaczyć w takim stanie w dormie... Doskonale o tym wiesz... - powiedział Sehun.
- No ale... - próbowałem protestować.
- Błagam cię Luhannie... Baekhyun płacze w aucie, bo się boi... - wzdycha Chanyeol.
- A ja musiałem zostawić Zeri samą w restauracji... - dopowiedział Sehun.
- Z-zgoda... - powiedziałem cicho. Chłopaki wnieśli go do pokoju gościnnego i wyszli.
- Jakby coś się działo to dzwoń... - powiedział Sehun. Oboje pożegnali się i wyszli. Cieszę się, że Chanyeolowi i Baekhyunowi wyszło. Chan strasznie się o niego martwi. Widać to w jego oczach. Ale moje przemyślenia nie mogły trwać długo, gdyż usłyszałem jęki z pokoju gościnnego.
- Luhannie!
Poszedłem w stronę pokoju gościnnego i zobaczyłem Xiumina leżącego na ziemi.
- Co się stało? - pomogłem mu wstać.
- Musiałem cię zobaczyć kochanie... - popatrzył mi w oczy. Poczułem mrowienie w podbrzuszu,ale szybko odsunąłem się od niego.
- Wali od ciebie alkoholem - pomogłem mu wstać i usiąść na łóżku.
- Wiem - odpowiedział Xiumin i ciągle na mnie patrzył.
Zacząłem rozglądać się po pokoju.
- Gdzie są twoje rzeczy? - zapytałem go.
- Jakie rzeczy? - zapytał Xiumin.
- Ubrania na zmianę?
Xiumin zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
- Twój dom jest duży...
- Czemu zmieniasz temat? - zapytałem. Spojrzałem na Xiumina,który patrzył w ziemię.
- Wróć do EXO... - popatrzył na mnie. Moje serce stanęło,a głos zadrżał w gardle.
- C-co? - zająknąłem się.
- Tęsknimy za tobą... - ciągle na mnie patrzył. Odwróciłem wzrok.
- Teraz jest mi lepiej... - poszedłem do garderoby i wyciągnąłem moje ubrania w których Xiumin mógłby się przespać. Wróciłem do pokoju i położyłem ubrania obok niego. Do tego przyniosłem mu ręcznik z przedpokoju i również położyłem koło niego.
- Luhannie... - powiedział cicho i wyciągnął do mnie rękę,ale wyminąłem go i poszedłem do łazienki po kosmetyki dla niego. Przyniosłem je obok niego i znowu skierowałem się do drzwi.
- Luhan. - Minseok wypowiedział moje imię bardzo stanowczo,ale szybko poszedłem do kuchni i przyniosłem mu tabletki na kaca.
- Przyniosłem ci rzeczy na zmianę. Masz tu jeszcze ręcznik i kosmetyki. Łazienka jest w końcu korytarza. W razie pytań będę w pokoju gościnnym... - skierowałem się znów w stronę drzwi.
- Luhan do jasnej cholery popatrz na mnie! - krzyknął na całe mieszkanie przez co pomyślałem,że moi sąsiedzi pomyślą o patologii u mnie w domu. Spojrzałem na niego.
- Wróć do EXO. - powiedział mega stanowczo.
- Powiedziałem,że tu mi dobrze... - odpowiedziałem.
- To nie było pytanie - wstał i podszedł do mnie - masz wrócić ze mną do EXO.
- Powiedziałem już... - chciałem dokończyć zdanie,ale Xiumin wpił się w moje usta. Znieruchomiałem i ciągle na niego patrzyłem. Minseok ciągle muskał moje usta. Odepchnąłem go przez co wylądował na łóżku,a ja dotknąłem swoich ust.
- Luhannie...
Nie wytrzymałem, wybiegłem z pokoju do kuchni i usiadłem na kafelkach zalany łzami. Nawet nie wiem w którym momencie łzy poleciały z moich oczu. W tym momencie Xiumin wszedł do kuchni i usiadł na mnie okrakiem.
- Luhannie... - popatrzył mi w oczy.
- Z-zostaw mnie... - powiedziałem ocierając łzy.
- Nigdy. - spojrzał mi w oczy,a moje serce zabiło bardzo mocno - Kocham cię Luhannie...
W tym momencie nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi. Jakim cudem on tak śmie bawić się moimi uczuciami?!
- Minseok nie wkurwiaj mn... 
Chłodne i miękkie.
Tylko w ten sposób mogę opisać usta Xiumina w tamtym momencie. Cały świat przestał się liczyć,a ja z sekundy na sekundę coraz bardziej odwzajemniłem jego, z początku delikatne i nieśmiałe muśnięcie.
- Luhan... 
Spojrzałem w jego wielkie, brązowe oczy.
- Kocham cię...
- Ale ty masz dziewczynę... - odpowiedziałem na jego wyznanie.
- Ty nadal nic nie rozumiesz, prawda?
Pokiwałem głową na nie. Xiumin cicho się zaśmiał.
- Zacznę od początku... Nie mam dziewczyny... - uroczo spojrzał mi w oczy. Chciałem odpowiedzieć, ale wyprzedził mnie - To tylko aktorka którą wynająłem. A wiesz dlaczego? Bo od miesiąca wiem od Baekhyuna, że mnie kochasz, ale nadal mi tego nie powiedziałeś - zaśmiał się.
Zamurowało mnie. Jakim cudem on mógł o tym wiedzieć?!
- I postanowiłeś pobawić się moimi uczuciami?! Wiesz, że ja nie żartuję?!
Minseok znów się śmiał. Powoli zaczynałem mieć ochotę wstać i wyjść, ale on ciągle na mnie siedział.
- Chciałem abyś wreszcie powiedział mi co czujesz. A ty postanowiłeś uciec z dormu - zaśmiał się.
- Idiota...
- Ale cały twój. Czy tego chcesz czy nie...
Na swoich ustach znów poczułem chłodny, ale miękki dotyk, trzymając cały swój świat w swoich ramionach.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej z tej strony Zeri :3 Dziś znów wypadło na opowiadanie o EXO. Mam nadzieję że wam się spodoba ~
W ogóle nie czułam tego opowiadania, a zwłaszcza końcówki, ale mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie ;)

niedziela, 27 września 2015

3. Lay x Chen - Nauka języka

Zespół: EXO
Paring: LayChen



Nauka języka


-Znowu źle to napisałeś... - westchnąłem Chenowi nad uchem, którego uczyłem już od dobrych kilku godzin poprawnego pisania i mówienia po chińsku.

-No niby co tu jest źle? - prychnął.
Wziąłem jego kartkę i pod tym co nabazgrał, napisałem wszystko poprawnie, tak jak powinno być.
-Proszę, powtórz to jeszcze raz... - oddałem mu papier.
-To ty mnie tak uczysz, sama teoria... Zróbmy coś w praktyce! - pogniótł kartkę i szybko wstał.
-Więc co chcesz poćwiczyć?
-Coś prostego... Może części ciała? - podrapał się po głowie w zamyśleniu.
Nie potrzebowałem nic więcej, żeby się zgodzić. Jongdae chyba nie wiedział co do niego czułem, ale to chyba lepiej i niech tak zostanie... Ale czy to nie jest idealna okazja, żeby się trochę zabawić tak, żeby się nie domyślił?
-Będę ci wskazywał część ciała, a ty będziesz mówił ją po chińsku, za każde złe słowo mogę zrobić z tą częścią co zechcę - uśmiechnąłem się trochę podstępnie.
-Zgoda... -mruknął i ustawił się prosto.
Podszedłem do niego i kucnąłem, po czym dotknąłem jego kostki.
-Lifangti - powiedział.
-Dobrze... - teraz złapałem jego uda.
-Datui...
Skinąłem na to głową i uśmiechając się do siebie w duchu złapałem jego tyłek.
-Di-dibu... - powiedział z małym rumieńcem na twarzy.
Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby miał taką uroczą minę, przez myśl przeszło mi, żebym mu wreszcie powiedział, ale nie mogę tego zrobić, zrazi się do mnie i już nigdy nie zechce na mnie nawet spojrzeć. Wstałem i położyłem ręce na jego ramionach.
-Wugi... - patrzył na mnie jakoś dziwnie, jakby... podobało mu się, że go dotykam. Zaraz, co? Nie mogę sobie wyobrażać za dużo...
Bez dalszego komentarza położyłem ręce na jego żebrach.
-Laugu...? -mówił niepewnie.
-Źle - uśmiechnąłem się i zacząłem go łaskotać.
-L-lay! Przestań, zostaw....! - śmiał się i zwijał, aż ostatecznie wylądowaliśmy na jego łóżku, leżąc obok  siebie.
Puściłem go i ułożyłem wygodnie na jego poduszce, on natomiast opadł na swoje pluszaki. Uśmiechnął się do mnie uroczo i lekko się przysunął. Serce mi przyśpieszyło, przełknąłem głośno ślinę  i nerwowo poprawiłem włosy. Cholera, niedobrze... Im bliżej jesteśmy, tym bardziej go chcę, a szczególnie kiedy jest przy mnie taki bezbronny i uległy... Uniosłem rękę i opuszkami palców przesunąłem po jego wargach.
-Zhou... - powiedział. To było źle, ale czy nie powiedział tego celowo? Jest tylko jeden sposób, żebym mógł się przekonać...
-Źle... -szepnąłem, zbliżając się do jego twarzy. 
Chwilę patrzył na mnie normalnie, ale kiedy ułożyłem dłoń na jego policzku, jego powieki otworzyły się szerzej, źrenice zmniejszyły, a ciało zaczęło drżeć. 
-Lay... - zdążył powiedzieć drżącym głosem tylko to, zanim złączyłem nasze usta.
Zamknąłem oczy i dałem się ponieść chwili. Jego usta smakowały wiśnią, którą teraz z przejęciem smakowałem, a językiem próbowałem dostać się głębiej. Nie musiałem długo czekać, bo sam rozchylił wargi i wtargnął językiem do moich ust. Ręką - którą położyłem na jego plecach - przysunąłem go bliżej siebie i namiętnie wpiłem się w młodszego. Czułem gorąc bijący od jego ciała, wydawał z siebie ciche pomruki przyjemności i jęki niezadowolenia kiedy zwalniałem tempo. Z pewnością całował się pierwszy raz, bo mimo, że chciał więcej, to robił to bardzo niezdarnie, uśmiechnąłem się przez pocałunek i lekko od niego oderwałem, żeby móc na niego spojrzeć. Górne guziki koszuli miał rozpięte, klata piersiowa unosiła się i opadała szybko, a jego słodką twarz zdobiły mocne rumieńce. 
-No i z czego rżysz? - prychnął na mnie i odwrócił się plecami obrażony.
-Z niczego... - cicho się zaśmiałem. - Ale ty nigdy się nie całowałeś...
-Całowałem...
-Z kim? - objąłem go ręką w talii i przytuliłem się torsem do jego pleców.
-Z tobą głupku... - wtulił twarz w pluszaki.
Uśmiechnąłem się szeroko i chciałem pocałować go jeszcze raz, kiedy...
-Lulu... - jęknął Xiumin, który na oślep otwierał drzwi do pokoju, a jego chłopak całował go po szyi.
Z Chenem wymieniliśmy spojrzenia i oboje wybuchliśmy śmiechem. Xiumin zalał się czerwienią i wybiegł z pokoju, a za nim Luhan krzycząc jego imię.
Znowu popatrzyłem na Chena. 
-To jak? Uczymy się dalej? - sunąłem ręką po jego talii w dół.
-Nie! Idziemy na kolację! -pisnął i zerwał się z łóżka, po czym szybko wyszedł.
Wstałem powoli i lekko dotknąłem swoich ust, na których czułem nadal smak wiśni i ruszyłem tą samą drogą co Jongdae...

//RIMA

2. Boys React to... #1

Hej tu Zeri :3
Przed wami pierwsza reakcja na blogu!

Chłopcy reagują na...


Naszych pierwszych czytelników!

EXO:



BTS:


 



BIG BANG:



SHINEE:





SUPER JUNIOR:







BLOCK B:




 Miłego dnia :3

/Zeri







1. STRAŻNICY K-POPu

Z tej strony Rima, jestem na tym blogu, żeby podzielić się z Wami moimi pomysłami na opowiadania i inne takie.
 Możecie się spodziewać z mojej strony głównie opowiadań z EXO oraz BTS, gdyż są to moje ulubione zespoły ♥
Mam nadzieję, że docenicie nasze starania i spodobają się wam nasze pomysły ^^

Hej tu Zeri. Myślę iż jako fani k-popu powinniśmy się lepiej dogadywać i wspierać. Co wy na to?
Ja głównie zajmuję się Super Junior,Shinee,EXO i Big Bang'ami. 
Jeśli macie jakieś pomysł na inne formy rozrywki z naszymi BIASAMI piszcie w komentarzach :3